Dzisiaj chciałabym Wam napisać na temat jednego z
fajniejszych męskich zapachów, jakie miałam okazję poznać. Jest to zapach
świeży, bardzo nowoczesny – idealnie będzie pasował dla młodego mężczyzny lub
chłopaka. Produkt możecie zakupić w drogerii https://www.iperfumy.pl/
Dla odmiany jednak napiszę o dezodorancie w atomizerze, który chociaż
jest sporo tańszy, z powodzeniem może zastąpić perfumy i stać się świetnym
prezentem dla chłopaka, jeśli nie mamy zbyt wiele pieniędzy. To opcja
szczególnie dla studentek i nastolatek, które chciałyby obdarować chłopaka czymś
fajnym i ciekawym. Zapach utrzymuje się zdecydowanie krócej niż w przypadku
perfum, ale na jego trwałość również nie można specjalnie narzekać.
Dezdodorant David Beckham Classic Blue w formie atomizera ma pojemność 75 ml i znajduje
się w szklanym opakowaniu. Opakowanie to posiada plastikową zakrętkę, a samo
wykonane jest z grubego szkła – nieco przypomina stare wody kolońskie naszych
ojców czy dziadków. Szata graficzna jest bardzo prosta – wężykowa mozaika oraz
rzucające się w oczy napisy na białym tle. Takie opakowanie bardzo delikatnie
prezentuje się jednak na szafce.
David Beckham to bez wątpienia jeden z najpopularniejszych
sportowców współczesnego świata. Pozostał ikoną piłki nożnej, jest mężem równie
znanej Victorii z zespołu Spice Girls. Prowadzą razem dostatnie życie oraz
kilka własnych firm. Między innymi mają w ofercie sygnowane własnym nazwiskiem
perfumy, które są znane na całym świecie oraz dobrze się sprzedają. Trudno się
dziwić, ponieważ moim zdaniem jest to bardzo dobra jakość w rozsądnej cenie.
Niespodzianką tego zapachu są zdecydowanie mocno wybijające się
nuty świeżego ananasa, którym powoli zaczynają towarzyszyć w oddali zakwitające
liście fiołka. Taki początek jest bardzo kuszący, i przygotowuje nasze nozdrza
na nuty szałwii, która rośnie na wzgórzach Arizony w Stanach Zjednoczonych.
Wdychamy jej woń jadąc autem przez Route66, aby za chwilę poczuć nuty
japońskiego kwiatu wiśni.
Zakończenie jest bardzo tradycyjne – kaszmir, wonie
paczuli oraz rosnący na samym końcu zwyczajny mech który kończy symfonię
świeżych woni prostym akcentem. Pozwijane delikatnie liście mchu oczekującego na
deszcz, przenoszą nasze nozdrza na zapachową pustynię, która odradza się z
każdym kolejnym oddechem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz